Co słychać? Wiem, że ostatnio "zamęczam" was postami ale jestem chora, siedzę w domu i mam na to mnóstwo czasu ;) Przy okazji przypominam, że do jutra możecie zgłaszać się do mojego konkursu.
Myślę, że większość z was już o nich słyszała, ale dla tych co nie słyszeli krótki opisik :D
Wszystkie Instax'y to tzw.aparaty polaroid-owe, od firmy Fuji Film. A co to aparat polaroid-owy? To taki aparat, który od razu wywołuje nam zrobione zdjęcie! Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ. Istnieje 6 modeli Instax'a jednak, w tym poście zajmę się przetestowanym przeze mnie modelem Mini 8.
Jak zaczęła się moja "przygoda" z tym produktem? Otóż pierwszy raz zobaczyłam jego zdjęcia jakiś czas temu na portalu We♥it i od razu mi się spodobał. Poszperałam trochę w internecie na jego temat i się zakochałam! Postanowiłam, że muszę go mieć, jednak trochę zniechęciła mnie cena - ok.350 zł za sam aparat, a wkłady też nie są tanie :( Tak więc odwlekałam ten zakup, zamierzałam poprosić o niego rodziców przy okazji dnia dziecka. Jednak w czasie ferii spotkałam się z moją kuzynką, która jak się okazało kupiła sobie ślicznego, różowego Instax'a Mini 8 i dała mi go "wypróbować"!
Zabrałam się więc do pracy i szczerze mówiąc... zawiodłam się. W sklepach internetowych i na blogach miał świetne recenzje, ale teraz nie rozumiem czym się tak wszyscy zachwycają. Chyba głównie wyglądem. Na jednym blogu przeczytałam nawet, że jego autorka "chce go mieć bo ładnie wygląda na zdjęciach". Osobiście uważam, że takie podejście jest komiczne bo taki aparat jest po to, żeby robić nim zdjęcia a nie robić mu zdjęcia.
A przejdźmy do tego co mnie zawiodło. Po pierwsze zdjęcia wychodzą bardzo małe - nie chodzi o rozmiar samego wkładu ale raczej o to, że wg.mnie ta biała otoczka jest trochę za duża (widać na powyższym zdjęciu). Do tego są w słabej jakości. Uwierzcie mi, że za cenę Instax'a kupicie aparat cyfrowy, który będzie robił dużo lepsze zdjęcia! Zaskoczyło mnie też to, że po wywołaniu zdjęcie trzeba na kilka minut przyłożyć do ciemnej powierzchni. Moja kuzynka zawsze pocierała nim o czarne spodnie bądź koszulkę i trochę dziwnie to wyglądało ;) Krótko mówiąc szału nie ma.
A więc podsumowując na razie zrezygnowałam z kupowania Instax'a. Wiem, że część z was może nie zgadzać się z moją opinią o nim i oczywiście macie do tego prawo :) Być może mój zawód wynika z tego, że naczytałąm się o tym produkcie naprawdę mnóstwo świetnych recenzji i spodziewałam się prawdziwego efektu wow. Jeśli planujecie zakup tego gadżetu polecam najpierw go przetestować (oczywiście jeśli ma go ktoś z waszych znajomych lub rodziny i go wam pożyczy) lub przynajmniej dokładnie obejrzeć w sklepie.
Liczę, że moja recenzja była pomocna. Jeśli macie Instax'a koniecznie dajcie mi znać w komentarzu i napiszcie co o nim sądzicie!
Buziaki, Effie Everdeen ♥
0 komentarze:
Prześlij komentarz